W drodze do Chavin, jako że niedziela palmowa, większość domów ozdobiona gałęziami eukaliptusa. W miasteczku Recuay na ulicach mieszkańcy usypywali piękne "mandale" z kolorowych trocin i kwiatów, przedstawiające symbole chrześcijańskie. Zatrzymaliśmy się przy Jezusie czekającym na podróż na osiołku. Pięknie ubrany w ozdobne szaty, tak samo jak biały osiołek w piękny czaprak. Zostaliśmy zagadnięci przez wójta typowym pytaniem skąd jesteśmy. Skojarzył nasz kraj, jak wielu Peruwiańczyków z Janem Pawłem II:)bardzo sympatycznie. Dalsza podróż przez płaskowyż(altiplano)na wysokości ok 3500-4000 m a w tle góry wielkości naszych Tatr!Przepiękne widoki!Przewodnicy ostrzegali żeby nie robić zbyt gwałtownych ruchów, ponieważ jeszcze nie byliśmy przystosowani do takich wysokości i mogło by nam zaszkodzić:)Tuż przed przełęczą przydrożny "bar" w którym można napić się zawsze dobrej na wysokościach mate de coca czyli herbaty z liści koki słodzonej naturalnym miodem oraz zjeść "egg burgera":).Najwyższy punkt na trasie - tunel Kahuish na wysokości 4516 m. Przed samym Chavin przepiękne góry z polami uprawnymi na południowych stokach. Chavin jest zabytkiem archeologicznym wpisanym na listę UNESCO, było miejscem obrzędowym. Należy do najstarszych kultur archeologicznych(1200 lat przed Chrystusem).Po zwiedzaniu zabytku poszliśmy do miasteczka na obiad, w lokalnej knajpce zjedliśmy pyszny rosołek z udkiem kurczaka (3 sole). Muzeum z eksponatami z Chavin jest po drugiej stronie miasteczka. Po zwiedzeniu muzeum powrót. A wieczorem w Huaraz w klimatycznej knajpce tańce, hulanki, swawole:).