W drodze nad jeioro Llanganuco położone na wysokości 3800 m odwiedziliśmy miasteczka Carhuaz i Caraz gdzie byliśmy na miejscowym rynku.
Jezioro ma w słońcu przepiękny szafirowy kolor. Łączą się tu Cordillera Blanca i Cordillera Negra. Górują nad nim szczyty Huascaran i Hundoy. Związana jest z nimi legenda: Huascaran, książę Inków, zakochał się w kobiecie o imieniu Huandoy, a ponieważ ich związek był niedopuszczalny ze względu na obyczaje, zostali oni rozdzieleni. Jednakże bogowie zlitowali się nad nieszczęśnikami i zmienili ich w góry, żeby na zawsze byli blisko siebie. Z ich łez powstało Llanganuco. Od jeziora zeszliśmy około godzinnym spacerem wzdłuż strumienia w otoczeniu przepięknych roślin i niesamowitych gór. Na większości drzew rosną bromelie które są podobno jednym z przysmaków niedźwiedzi okularowych;)
W drodze powrotnej byliśmy w Yungay- mieście zalanym 31.05.1970 roku lawiną błotną. Zginęła większość mieszkańców, ocalały głównie dzieci które tego dnia poszły do cyrku który był położony wyżej, w innym miejscu. Pozostałości po mieście to szczyty 3 palm (jedna wciąż żywa), resztki kościoła i poskręcany wrak autobusu wypełniony skamieniałym błotem, w którym podobno są szczątki tych którzy w nim jechali. Warstwa błota ma 6-10 metrów. Lawina śniegu, kamieni i błota zalała miasteczko w niecałe 1,5 minuty!Miejsce to zostało uznane za cmentarz narodowy.