Geoblog.pl    julia0507    Podróże    NY,Peru,Boliwia    Rafting i gorące źródła
Zwiń mapę
2009
03
kwi

Rafting i gorące źródła

 
Peru
Peru, Huaraz
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13120 km
 
Rano kryzys-dopadła mnie choroba wysokościowa-paskudne uczucie-bóle głowy i nudności, po krótkich wahaniach wzięłam od naszego przewodnika tabletkę i pomogła.Nie mogłam przecież odpuścić sobie raftingu!Spływ szumnie zwany raftingiem odbył się na rzece Santa.Były 2 pontony(o jeden za mało, część grupy musiała poczekać, co było błędem organizacyjnym bo po 3-godzinnym czekaniu nikomu już nie chciało się płynąć) każdy na 6 osób załogi i 2 sterników. Najpierw dostaliśmy odpowiednie stroje-kaski i kamizelki w wesołych peruwiańskich kolorach:)potem przeszkolenie.Nasz sternik był twardy i dzielnie starał się utrwalić w nas reakcje na komendy np. forward!(do przodu),hard forward!!!(ostro do przodu)back!(w tył)down!(na dno pontonu)no i left i right:)trochę się poobtłukiwaliśmy wiosłami w ferworze ćwiczeń ale obyło się bez ofiar w ludziach;)natomiast już podczas samego spływu ofiary w ludziach były dwie w tym autorka tekstu;)podbiło ponton na kamieniu i wpadliśmy do wody, ja zgodnie z wcześniejszymi zaleceniami próbowałam za wszelką cenę trzymać się pontonu i nie zgubić wiosła, co skończyło się "przemieleniem" między pontonem a kamieniami gdyż woda była płytka i myślą że zaraz się utopię bo ponton wpłynie na mnie i się zatrzyma!ale nasza dzielna załoga wciągnęła mnie do pontonu i ruszyliśmy w pościg za następnym uczestnikiem, który już lekko poturbowany odpływał z prądem(z godnie z wcześniejszymi zaleceniami nogami do przodu;)udało nam się go nawet szybko wyłowić.Teraz z perspektywy czasu uważam to za zabawne ale wtedy naprawdę się przestraszyłam i do końca raftingu każdy podskok na kamieniu wywoływał u mnie podskok serca do gardła.Poza tym było dość chłodno a płynięcie w mokrych rzeczach nie należało do przyjemnych.Nagrodą miał być pobyt w gorących źródłach, było dość ciepło a gorąco jedynie przy wlocie wody do basenu. Woda była bardzo brązowa i żelazista,niestety był tylko jeden basen(miało być ich kilka)no i wyjście z ciepłej wody było trudne bo wiał chłodny wiatr.
Potem pojechaliśmy do restauracji gdzie można było zjeść specjał dla turystów - cuya czyli świnkę morską.Według mnie szkoda zwierzaczka, mięska mało...:)
Wieczorem spacer na Plaza del Armas w Huaraz gdzie jest bardzo ładna kolorowa fontanna i z kilkoma osobami tańce w jednej z knajpek- dyskotek. Peruwiańczycy tańczą chętnie i dobrze-widać latynoską krew:) I ta praca bioder...!:)Ale nasza grupa dzielnie reprezentowała nasz kraj:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
julia0507
Julia Tyszko
zwiedziła 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 37 wpisów37 3 komentarze3 291 zdjęć291 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
29.03.2009 - 03.05.2009