Copacabana i witaj Boliwio!

Rano deszcz więc tylko drobne zakupy i w drogę do granicy z Boliwią. Przekraczaliśmy ją w Kasani. Nie można przejechać autobusem przez granicę, nasz został więc w Peru a następny czekał już w Boliwii. Bagaże za niewielką opłatą zostały przewiezione przez tragarzy na wózkach. Po wypełnieniu dokumentów w urzędzie imigracyjnym i wymianie części pieniędzy (1 boliwiano = 2 sole) wjechaliśmy do Boliwii. Pogoda zrobiła się piękna. W Copacabana zwiedziliśmy przepiękny kościół – miejsce pielgrzymek i kultu Maryjnego. Copacabana jest prześlicznym miasteczkiem turystycznym położonym malowniczo nad jeziorem Titicaca. Titicaca znaczy w języku Amara szar kot lub szara puma. Legenda o powstaniu jeziora Titicaca jest taka: kiedyś ludzie i pumy mieszkali w zgodzie na pewnej górze. Dobrze się rozumieli i wszystko było w porządku ale do czasu. Ludzie zaczęli być coraz bardziej samolubni i już nie chcieli dogadywać się z pumami. Wymyślili że pumy będą chciały ich zaatakować więc żeby temu zpobiec pewnej nocy spalili jaskinie w których spały pumy. Część pum uciekła, część zginęła. Bóg Viracoche widząc postępek ludzi zaczął płakać nad losem pum i płakał tak długo aż powstało jezioro Titicaca.
Dalej wyruszyliśmy do La Paz. Po drodze mieliśmy przeprawę przez cieśninę na jeziorze Titicaca. My płynęliśmy łódką a nasz autobus promem. Na miejscu byliśmy ok. 20.00. La Paz to ogromne miasto położone w niecce górskiej. Wszędzie jest tam pod górę lub z góry! Nocowaliśmy w hotelu Gloria – my na 10 piętrze! Niesamowity widok! Jeszcze tylko spacer po mieście i spać.

Zdjęcia (12)

Komentarze (0)